O mnie ...

Studentka oraz Mama, niedoświadczona, młoda, z każdym dniem poznająca świat. Chcę go pokazać jak najlepiej swojej małej córeczce. Chcę, aby niczego nie żałowała oraz była silną i niezależną kobietą. Chcę dać jej szczęście nie zabierając przy tym wolności oraz swobody. Chcę, ale czy tak potrafię to się okażę za parę lat

czwartek, 31 stycznia 2013

Pieluszki - Nasz ranking!

Z odparzeniami nigdy nie miałyśmy problemów. Owszem, zdarzyło się nam kilka razy, ale Bepanthen szybko się z nimi uporał za każdym razem. W naszej apteczce znajduje się jeszcze próbka Sudocremu, ale używana może raz. Z reguły nie używamy nic, bo po prostu nie mamy takiej potrzeby. Często zmieniamy pieluszki, nie czekamy aż Marysia będzie krzyczeć, że ma mokro. Po "grubszej sprawie" pieluszka zmieniana jest od razu.

Wiadomo, jak każdy młody rodzic, chcieliśmy zaoszczędzić parę groszy, stąd nasze eksperymenty z różnego rodzaju pieluchami ;)  I tak oto przedstawiam Wam nasz ranking pieluszek. 



1. Najlepsze! Ach i Och! Od nich zaczęliśmy no i na nich skończyliśmy. Niestety, najdroższe, więc trzeba szukać i czatować na promocję w Rossman'ie. Mowa o Pampers'ach  actviebbay ("tych zielonych"). D serii Premium Care jakoś się nie przekonałam, aby kupić ze względu na cenę.  
     - Pampres'y są super wyprofilowane - Marysia nie wygląda, jakby była chłopcem.
     - Mają rozciągliwe boki, przez do dopasowują się do bobasa ;)
     - chłonne, z jakąś tam "wkładka", że siusiu nie wraca do pupy naszego maleństwa za każdym razem jak usiądzie. Na opakowaniu napisane jest,  że aż do 12h.
     - pchną, no inne po prostu śmierdzą jak się je wyjmie z paczki dzięki aloeosowi.
Wydaje się, że same zalety? Wada jest jedna - cena. 




2. Zanim doszliśmy do rozmiaru 4 kupowaliśmy je ze względu na cenę niższą od Pampers'a oraz podobną jakość. Nasze uwielbienie do nich skończyło się wraz z kupnem rozmiaru nr 4. Mowa tutaj o pieluszkach firmy Huggies. Póki używaliśmy rozmiaru nr 3 wszystko było pięknie! Idealnie dopasowane, super chłonność, wygodne, nie uwierały, również podobno "wkładka" jak w Pampers'ach.
Marysia niestety rośnie szybko, jak na drożdżach. Pomimo wagowo mieszczenia się w rozmiarówce zaczęły nam one po prostu zjeżdżać pupy. Nie mieściły się, a Marysia budziła się w nocy w mokrych ciuszkach. Oczywiście w euforii po wcześniejszym rozmiarze pobiegłam do sklepu po dwie wielkie paki od razu 4 (tak, tak, promocja była w Rossman!). Tutaj moje ulubione pieluszki wyłożyły się na całej lini! Męczyliśmy się z nimi i marzyliśmy aby się w końcu skończyły! Jeszcze nam parę sztuk zostało ... Wady:
     - za dużo między nogami/czy to chłopczyk? - Niektórych bodów nie możemy dopiąć! 
     - z boków halo wieje! - pieluszka jest, jest, ooo, i nagle po bokach nie ma, no i jest siusiu. Gdzie? No oczywiście, że na ciuszkach i mamy prześcieradle! A pieluszka? SUCHA! Jak to? a no tak to, siusiu boczkiem boczkiem .... 
    No niestety, ale 2 wada dyskwalifikuje je u mnie... a już myślałam, że będą to pieluszki ideał ... 


3. Happy Bella! O jejku, ile czasu nie mogła się przekonać do kupna ich? No w sumie 5 miesięcy temu powiedziałam, że nigdy ich nie kupię. Czemu takie uprzedzenie? Nie mam pojęcia! Ale jak testować, to testować, wszystkie! Trzeba być obiektywnym i bez uprzedzeń. Więc zakupiona mała paczka ;) 
Albo byłam w euforii takiej po Huggies'ach albo na serio się dobrze spisały:       
     - dużo falbanek, falbaneczek, ale wyprofilowane, wygodne, nie uwierające.
     - nie miałam wrażenia, że dziecku watę wsadziłam między nóżki  i że ma mokro
     - dla mojej dziewczynki to bardzo ładne, różowo-fioletowe, są też dla chłopców inne? Nie wiem, ja wzięłam pierwsze lepsze z półki.
     Wady? Nie wiem czy tak drogo w InterMarche tylko no ale za paczkę 14 pieluszek ja zapłaciłam 12 zł! Droższe od Pampersa! 


4. Ojjj biada mi za to szukanie promocji i kupowanie prawie wszystkiego co ma przekreśloną jedną cenę a podaną drugą lub napis pod spodem PROMOCJA! Reklama w tv, że w sklepie Netto promocja na "pieluszki firmy Pampers"! No to szybko! Jedziemy! bo wykupią ( moje głupie myślenie, że każdy się rzuci i dla mnie zabranie ;p )! O są! no tak tylko z tych zielonych nie ma rozmiaru, hymm. Ale są przecież jeszcze jakieś pomarańczowe. Pampers? Pampers, to bierzemy. W ten sposób w moje ręce trafiły Pampers'y play&slepp (albo sleep&play, nie ważne ). Oprócz kiczowatego wyglądu niby wszystko okej. Wkładka, aby siusiu nie uciekało jest, zapach zły nie jest, ale coś jednak z nimi nie tak. Dopiero przy ubieraniu ich Marysi zauważyłam, że boczki które w zielonych są rozciągliwe, tutaj są jakby z 'plastiku'! Bardzo zawiedziona czekałam niestety do końca paczki .... Nie wiem jak można je kupować dziecku świadomie, twarde boki drapią maleństwa i podrażniają. Nigdy więcej!


5. Tak chwalona przez wiele Mam, mnie nie przekonuje w zupełności, nawet cena mnie nie przekona! DADA, firma Biedronki.  Zostałam nakłoniona do ich kupna przez mamę: "No przecież słyszałaś od koleżanki, że dobre. Takie same podobno co Pampers! Tak samo chłonne! Mówiła Ci, że testowała, bla bla bla"No nie i koniec! Nigdy więcej! Wady:
     - chyba lepiej kupić już dziecku watę i wsadzić pomiędzy nóżki, tak się czułam zdejmując Marysi mokrą pieluszkę. Jakbym ściągała watę zapakowaną w "coś".
     - niby wszystko pięknie, ładne, lewek jest, ładnie zapięte są, to czemu prześcieradło mokre? Do tej pory nie wiem dlaczego ... 
     - Marysia nie należy do dzieci, które krzyczą zmiany pieluszki. Może dlatego, że sami zmieniamy jej dość często. Potrafi przespać nawet cała noc w jednej! Ooo nie w DADA! Tutaj 4 zmiany w nocy, a no i prześcieradło ;/
Mało argumentów przeciw? Dodam jeszcze,  że nie wiem co jest w środku w tych pieluszkach, ale zbijają się dosłownie jak wata po nasiusianiu w nie. Niby posiadają jakąś tam "wkładkę", aby nic nie wylatywało, ale po naciśnięciu na pełną pieluszkę, siusiu uciekło na podłogę .... NIE NIE i jeszcze raz NIE! Co z tego ze cena dwa razy niższa jak trzeba ich zużyć dwa razy więcej? 
A no i śmierdzą ;) a fe!


6. No i nasłuchałam się jakie Babydream są super! Możemy je kupić w Rossman'ie. I tu chwała im za to, że wymyślili paczuszki pakowane tylko po 2 sztuki! Dzięki temu nie wydałam dużo pieniążków. Nie musiałam również się  z nimi męczyć i czekać, kiedy się one w końcu skończą! Za dwie sztuki zapłaciłam 1,99 zł. Jak przeliczać na cenę za sztukę wychodzi strasznie drogo. Ale jestem pewna, że cena w wielopaku wychodzi bardzo korzystnie. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że chyba to samo co DADA. Jesteśmy na nie.

Do przetestowania zostały już nam tylko pieluszki Lidl'owskie, Tip'owskie, i Tesco'we. Chyba jednak darujemy sobie dalsze eksperymenty i poprzestaniemy na Pampers activebaby oraz czyhaniu na promocję w Rossman'ie ;( Dobrze, że jest chociaż ten program Rossę to zawsze kilka groszy taniej ;)

A jak wygląda Wasz ranking Pieluszek? Jakie są dla Was najlepsze? Których byście nikomu nie polecili? Z chęcią poznam opinie innych Mam ;)!


Wszystkie zdjęcia pochodzą z grafiki google.

wtorek, 29 stycznia 2013

Łóżeczko ist kaputt!


Długo wybierałam łóżeczko dla mojej Marysi.  Chciałam , aby było na kółeczkach, z szufladą, ze względu na mały pokój, wybrany kolor. Łóżeczko idealne. Szybko okazało się, że będzie ciężko takie znaleźć. A jednak! Znalazłam! Niestety w zawrotnej jak dla mnie cenie, nie na moją kieszeń. Dlatego z tego marzenia trzeba było zrezygnować i szybko zejść na ziemię.

W sklepie Pan zapewniał, że łóżeczko jest całe  z drewna  (oprócz podstawy z płyty),  że trwałe, że można kółeczka dokręcić, że szuflada się „trzyma”, no i oczywiście wygląd – że ładne, co widzieliśmy.  Na zapewnieniach się skończyło. Marysia ma 5 miesięcy, spała w łóżeczku sporadycznie w dzień (tak, tak, wiem, że to nie dobrze…). Łóżeczko było skręcane i rozkręcane ok 5 razy, no i tego nie wytrzymało tego!



Podczas kolejnego rozkręcania płyty się rozeszły. Stwierdziliśmy, że nie będziemy oddawać gwarancji, bo (tak myśleliśmy, nawet byliśmy święcie przekonani!), że to po prostu nasza wina. Mój M. zapakował zepsute części i pojechał do zaprzyjaźnionego stolarza.  Jego żona szybko nas wyprowadziła z błędu. Okazało się, że boczne części łóżeczka dla dziecka nie mają prawa być z innego materiału niż drewno! Tym bardziej, jak są w nich nawiercenia na śruby.

Podsumowanie:
Łóżeczko zawiezione na gwarancji. Elementy mają zostać wymienione na drewniane.
Szuflada niestety nie zostanie naprawiona ;/ więc pozostaje nam na własną rękę coś nad nią myśleć.
Marysia miała zacząć spać w swoim łóżeczku, od poniedziałku. Jednak jeszcze z nami pośpi ku mojej pociesze ;)
Mamy szczęście, że zepsuło się to teraz, a nie jak Marysia opierała by się o bok!

Firma produkująca łóżeczko niestety, ale odwaliła kichę i fuszerkę, dobrze, że nie doszło do tragedii! Koleżanka , która kupiła to samo łóżeczko dwa lata wcześniej, posiada te elementy drewniane i jej od 2 lat funkcjonuje bez zarzutów


Źródło zdjęcia – grafika google

sobota, 26 stycznia 2013

Prezenty

Dzisiaj z poczty odebrałyśmy kolejny pakiet z prezentem od BoboVita.  Został nam wysłany po raz drugi ten sam poradnik, ale spokojnie, przyda się ;)
Pierwszym prezentem od BoboVita była zupka Jarzynowa. Ma ona w składzie tylko ziemniaka i marchewkę, jednak nam nie przypadła do smaku. Marysia nie toleruje zbytnio marchewki, ale pracujemy nad tym.
Drugi prezent to Obiadek. No i niestety znowu Marchewka, tym razem "delikatna" ;) Damy znać jak przetestujemy. Wątpię  aby ta próba skończyła się udanie, no ale próbować trzeba!
Od Bebilon'u dostaliśmy próbkę mleka następnego i no bardzo przydatny śliniaczek! Mleko poczeka jeszcze trochę poczeka na swoją kolej...
Czekamy jeszcze na prezentu od Bebiko, też mleczko. Na zapas, może kiedyś się przyda ;)

Niby taki mało istotne rzeczy, a zawsze milo się robi na dyszy odbierając paczkę.

Poniżej przedstawiam Wam poranne czytanie jej pierwszej książeczki! Sama po nią sięgnęła i zaczęła ją przeglądać i się nią bawić. Najciekawsza jednak była metka ;) Niesamowite jak dzieci szybko uczą się nowych czynności!


piątek, 25 stycznia 2013

Jak się zaczęło . . .

Chęć założenia bloga już zrodziła się jakiś czas temu, ale cały czas było coś innego na pierwszym planie. W sumie nadal jest wiele ważniejszych rzeczy na głowie. Ale w końcu jesteśmy w domu, studia prawie skończone, no właśnie prawie ... no ale w końcu jest troszkę więcej czasu, dla mnie, no i dla Niej!

Ostatnio przeczytałam na pewnym blogu wypowiedź, że blogowanie to obnażanie się. Myślę, że jednak niekoniecznie. Mój M. też tak sądzi, nawet zaproponował, że mogę się Jemu pozwierzać haha ;). Jednak ja nie chciałabym pisać o swoich uczuciach, a raczej doświadczeniach, które zdobywam codziennie dzięki Niej.


Hmm, pojawia się pytanie "Kto to jest ta Ona". A zatem odpowiadam ;) Jest to moje ponad 7 kilo szczęścia i prawie już 68 cm radości, niezmierzony pokład miłości, najważniejsza osoba w moim życiu ( przykro mi mamo, babciu, M., ale taka prawda! ).

Przedstawiam Wam Marysie, mój najcudowniejszy prezent urodzinowy, no jeden dzień przed ;) Mój Motylek ma już 5 miesięcy. A ja od 5 miesięcy szaleję na jej punkcie! Ba! nawet dłużej!
W skrócie: Macierzyństwo pochłonęło mnie bez reszty.

Mam nadzieję, że mój blog Was zaciekawi oraz zaprosi do poruszania różnych tematów dotyczących Nas oraz Naszych pociech. Zapraszam!


~Aleksandra